No dobra — pozycjonowanie stron niby każdy zna, nie? Wrzucasz parę fraz, kilka linków, meta-opis i czekasz, aż Google Cię pokocha. Hehe — chciałoby się! A prawda? No cóż, w rzeczywistości to cała układanka, w której jeden zły ruch może rozwalić Ci cały ranking. Dlatego dziś rozbiorę na czynniki pierwsze 10 najczęstszych błędów SEO, które — co tu kryć — widuję na stronach klientów średnio... co drugi dzień (oj tak, nawet u tych z pięknie wyglądającym WordPressem i budżetem na agencję marketingową).
I jeśli teraz myślisz: „Eee, to nie o mnie — ja mam stronę zrobioną na tip-top”, to trzymaj się fotela. Zaraz zobaczysz, że nawet najlepsi łapią się na te pułapki.
W skrócie - Jakie są najczęstsze błędy przy pozycjonowaniu stron?
Źle dobrane słowa kluczowe, kanibalizacja treści, brak optymalizacji technicznej (np. wolne ładowanie strony), nadmierne upychanie fraz, kiepskiej jakości linki, niedopracowane meta tagi, nieprzemyślana architektura informacji, brak mobilnej wersji, content bez wartości dla użytkownika i pomijanie aktualizacji treści.
1. Źle dobrane słowa kluczowe — czyli co psuje pozycjonowanie na starcie

No dobra, zaczniemy od klasyka. Wyobraź sobie, że chcesz wypozycjonować stronę o naprawie rowerów. Fajnie. Tylko że... celujesz w frazę „rower”, bo przecież „rower” ma 90 tys. wyszukań miesięcznie.
Rany, co ja gadam — przecież to strzał w kolano! Dlaczego? Bo ktoś wpisujący „rower” pewnie chce... kupić rower. Albo obejrzeć zdjęcia. Albo zobaczyć Tour de France. A niekoniecznie szuka serwisu rowerowego w Pile.
I to właśnie jeden z najczęstszych błędów SEO — wybór słów kluczowych bez dopasowania do intencji użytkownika.
A intencja to rzecz święta — Google nie wybacza.
Co tu zrobić?
- Zanim cokolwiek zaczniesz optymalizować, sprawdź, co naprawdę wpisują Twoi klienci i czego szukają.
- Narzędzia typu: Google Search Console, Ahrefs, Semrush, Senuto — do wyboru, do koloru.
- I jeszcze: patrz, co wyświetla się w TOP10 — to najlepszy wskaźnik, na jakiej treści Google „oczekuje”.
Aha — no i nie przesadzaj z frazami generycznymi. „Agencja marketingowa” brzmi fajnie, ale może lepiej celować w „agencja marketingowa Kraków dla e-commerce”? No i masz — fraza, która faktycznie konwertuje.
2. Kanibalizacja treści — czyli jak samemu zjadać swój ruch SEO

No i tutaj zaczynają się schody — często niewidoczne na pierwszy rzut oka.
Kanibalizacja SEO to sytuacja, w której kilka podstron Twojej witryny konkuruje o te same słowa kluczowe. Efekt? Google sam nie wie, którą stronę wyświetlać wyżej. A jak Google nie wie... to zazwyczaj pokazuje obie nisko. Albo co gorsza — żadnej.
Przykład z życia (autentyczny, oj tak!): klient z branży agencja reklamowa miał 5 wpisów o tym, jak tworzyć skuteczne reklamy w Google Ads. Każdy optymalizowany na „Google Ads”. No i bum — żadna z tych stron nie była na pierwszej stronie wyników.
Dlaczego?
Bo zamiast jednego mocnego artykułu z rozbudowaną strukturą i podrozdziałami — miał pięć mini wpisów konkurujących ze sobą. Efekt: rozbicie autorytetu treści.
Jak tego unikać?
- Rób audyt SEO — np. w Ahrefs, Screaming Frog.
- Zobacz, które podstrony celują w te same frazy.
- Skonsoliduj je — jeden mocny artykuł > 5 słabych.
- Buduj architekturę informacji: co ma być stroną główną dla danej frazy, a co np. tylko wspierać ją linkowaniem wewnętrznym.
Tyle. Naprawdę — z tym jednym ruchem można odblokować sporo ruchu.
3. Techniczne SEO błędy — czyli jak strona potrafi zamulić pozycje

Tutaj aż chce się powiedzieć: „no i tutaj pojawia się cały haczyk”. Bo możesz mieć najpiękniejszą stronę, genialny content, złoto, diamenty — ale jak techniczne SEO leży... to sorry. Google Cię nie pokocha.
Jakie są typowe techniczne SEO błędy?
- Wolne ładowanie strony. Czas ładowania 5-7 sekund? No to masz pozamiatane. Zwłaszcza na mobile.
- Brak wersji mobilnej lub strona totalnie nieprzystosowana do telefonu. A dziś? Ponad 60% ruchu to mobile.
- Brak certyfikatu SSL (czyli brak HTTPS). Google tego nie lubi.
- Zła struktura nagłówków — H2, H3, H4 — wszystko pomieszane.
- Zduplikowane meta tagi. Google nie wie, co wybrać.
- Brak sitemap.xml lub robots.txt, który blokuje ważne strony.
Brzmi jak banały? Może i tak — ale uwierz, ile razy trafiam na strony dużych firm z takimi kwiatkami...
Jak to ogarnąć?
- Zrób pełny audyt techniczny — np. przez Screaming Frog, Ahrefs, Sitebulb.
- Popraw to, co można. Zwykle pierwsze efekty widać szybciej, niż myślisz.
- A jak nie czujesz się na siłach — zgłoś się do specjalistów, np. agencja SEO AUTHORITY ogarnia takie rzeczy naprawdę dobrze.
4. Content bez wartości — czyli „piszę dla Google”, nie dla ludzi”
Oj tak — to jeden z moich „ulubionych” błędów (tak, ironia zamierzona).
Czytasz taki artykuł... 3000 znaków o historii ziaren kawy, zanim dowiesz się, czym odkamienić ekspres.
Znajome? No właśnie.
Wielu wciąż myśli, że upchany pod SEO content to droga do wysokich pozycji. „Wrzucę frazę 10 razy w tekście i polecę w TOP3”.
Rany — co ja gadam. To nie te czasy. Dziś Google świetnie rozumie, co niesie wartość dla użytkownika.
Jeśli piszesz pod algorytm, a nie pod czytelnika — efekt będzie jeden: wysoki współczynnik odrzuceń, krótki czas na stronie i... słabe pozycje.
Jak tego unikać?
- Zamiast „SEO-tekstu” twórz porządne artykuły, które faktycznie odpowiadają na pytania ludzi.
- Zadbaj o flow — niech tekst się czyta, jak rozmowę.
- Używaj fraz naturalnie, a nie na siłę.
- Content = wartość. Zawsze.
I jeszcze jedno — regularnie aktualizuj treści. Nic gorszego niż artykuł z 2021 r. z poradami, które już dawno są nieaktualne.
5. Linki kiepskiej jakości — czyli jak szybciutko pogrzebać stronę
No i tutaj zaczynają się prawdziwe kwiatki.
Bo kto nigdy nie kupił tanich linków za parę zł na jakimś portalu typu „pakiet 1000 backlinków”, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Oj tak, widziałem to nie raz.
Tylko potem? Zdziwienie:
„Dlaczego strona nie pozycjonuje się? Przecież mam 1200 linków!”.
Ano dlatego, że jakość linków > ilość linków.
Google dziś bardzo dobrze rozumie: skąd link przychodzi, jaki ma kontekst, czy jest naturalny i czy faktycznie „coś wnosi”.
I co gorsza — linki słabej jakości mogą Ci zaszkodzić. Zamiast windować stronę, wręcz ją przyduszają w wynikach.
Co zrobić?
- Zamiast pakietów „na ilość”, stawiaj na naturalny profil linków — z tematycznych stron, mediów, blogów, artykułów sponsorowanych.
- Regularnie sprawdzaj swój profil linków (np. w Ahrefs).
- Gdy znajdziesz śmieciowe linki — użyj narzędzia Disavow Links w Google Search Console (ale ostrożnie!).
A jak nie wiesz, od czego zacząć? No to znowu: dobra agencja SEO ogarnie to w parę dni.
6. Brak spójnej strategii SEO — czyli „wrzucę coś, zobaczymy co się stanie”
No i tutaj mamy crème de la crème.
Szczerze? To chyba najczęstszy problem, jaki widuję u klientów.
Nowa strona startuje.
Publikują wpis, wrzucają parę linków, zmieniają tytuł na podstronie, poprawiają opis kategorii... a potem?
„Dlaczego SEO nie działa?”
A no dlatego, że działania są chaotyczne. Bez planu, bez mierzenia efektów, bez kontroli.
- Nie wiesz, na jakie frazy chcesz się pozycjonować.
- Nie masz strategii contentowej.
- Nie śledzisz konkurencji.
- Nie weryfikujesz technicznego SEO.
- Nie monitorujesz linków.
Efekt? Zamiast rosnąć — stoisz w miejscu. Albo gorzej: lądujesz na dalszych stronach Google, gdzie nikt Cię nie znajdzie.
Jak to zmienić?
- Zrób audyt SEO. Dowiesz się, gdzie jesteś.
- Ustal konkretne cele (np. 10 fraz, które chcesz mieć w TOP10 w 3-6 miesięcy).
- Zaplanuj działania: content, linki, technikalia.
- Monitoruj efekty i dostosowuj na bieżąco.
I teraz — nie musisz być ekspertem SEO. Możesz współpracować np. z agencją SEO, która ogarnie strategię za Ciebie. Ale ważne, żeby był jakiś plan. Bez tego... no cóż — SEO to nie magia, samo się nie zrobi.
FAQ — najczęściej zadawane pytania
Dlaczego moja strona nie pozycjonuje się w Google mimo że mam dużo treści?
Bo nie ilość contentu, a jego jakość i trafność dla użytkownika gra tu pierwsze skrzypce. Jeśli Twoje teksty są niskiej jakości, nie odpowiadają na intencję użytkownika albo są źle zoptymalizowane (techniczne SEO błędy, słabe linkowanie, duplikaty) — nawet 100 wpisów blogowych nic nie da. Lepiej mieć 10 dobrze zoptymalizowanych artykułów niż 100 byle jakich.
Jak poprawić pozycjonowanie strony po spadku w wynikach wyszukiwania?
Pierwszy krok: znajdź przyczynę spadku. Może to być update algorytmu, nowe błędy techniczne, gorszy profil linków albo konkurencja, która Cię wyprzedziła. Narzędzia typu Ahrefs, Semrush czy Google Search Console dadzą pierwsze wskazówki. Następnie: popraw błędy, aktualizuj treści, zadbaj o techniczne SEO i rozważ dodatkowe działania link-buildingowe. Bez analizy — błądzenie po omacku.
Jak unikać błędów SEO podczas tworzenia nowej strony internetowej?
Najważniejsze — planuj SEO od samego początku.
- Dobrze przemyśl strukturę strony (architektura informacji).
- Zadbaj o szybkość ładowania i wersję mobilną.
- Twórz content z myślą o użytkowniku i słowach kluczowych.
- Pamiętaj o linkowaniu wewnętrznym.
- I co ważne: nie kopiuj treści, nie upychaj fraz — Google to wychwyci.
Jak długo trzeba czekać na efekty SEO?
Pytanie z gatunku „to zależy” — ale serio, zależy.
- Jeśli konkurencja w branży jest duża — nawet 6-12 miesięcy.
- W mniej obleganych niszach — pierwsze efekty można zobaczyć po 3-4 miesiącach.
Ważne jest to: SEO to maraton, nie sprint. Ale dobrze przemyślane działania dają potem stabilne i długo utrzymujące się wyniki.
Ludzie którzy szukają informacji na ten temat szukali również:
- jak zrobić audyt SEO strony
- ile kosztuje pozycjonowanie strony internetowej
- jak długo trwa pozycjonowanie strony
- jakie są najczęstsze błędy SEO
- jak poprawić techniczne SEO
- co to jest kanibalizacja słów kluczowych
- jak zoptymalizować stronę pod SEO
- jak dobrać słowa kluczowe do pozycjonowania
- jak sprawdzić linki prowadzące do mojej strony
- czy linki z katalogów są dobre dla SEO
- czym jest link building w SEO
- jakie narzędzia do SEO są najlepsze
- dlaczego moja strona nie jest widoczna w Google
- co wpływa na ranking strony w Google
- jak tworzyć wartościowy content pod SEO